wtorek, 4 października 2011

Czy można w USA żyć lepiej i taniej niż w Polsce?





Chicago, July 2011, Buckingham Fountain
 Nie lubię pisać o pieniądzach, zarobkach, wydatkach, oszczędnościach i innych finansowych sprawach. Wszyscy musimy się nimi zajmować i to chyba wystarczy, musimy o nich myśleć, ale nie musimy o nich pisać i czytać. 

Tym razem postanowiłam jednak wbrew własnemu postanowieniu napisać kilka slow na temat kosztów życia w USA

Wielu przyjaciół pyta mnie o koszty życia w USA; czy są wyższe niż koszty życia w Polsce? Czy w stanach naprawdę żyć można lepiej i taniej niż w Polsce?

Najkrótsza odpowiedz na to pytanie jest: Nie. 

Koszty życia w USA SA bardzo wysokie. Oczywiście ta najkrótsza odpowiedz ma wiele, „ale”. Oczywiście koszty, które poniżej podaje to koszty samodzielnego życia, kiedy sami płacimy za mieszkanie, za użyteczności, za jedzenie, za utrzymanie samochodu, za ubezpieczenia medyczne, za wykształcenie naszych dzieci.

Nie mogę podać kosztów życia osoby, która nie ma rodziny, która pracuje za gotówkę, która nie płaci podatków, która nie ma własnego mieszkania, a tylko wynajmuje łóżko w czyimś pokoju (czy nawet cały pokój) i dostęp do łazienki i kuchni.

Ja nigdy w takich warunkach w USA nie mieszkałam, dlatego nie mogę napisać, jakie są koszty przeżycie w USA w warunkach opisanych powyżej.Natomiast suma pieniędzy, jaka dysponowałam w ciągu 28 lat życia w USA była bardzo rożna. 

Garbuski ale nowe i nowoczesna wciaz na ulicach USA



Najmniejsza była w 1983 roku, kiedy wylądowałam na lotnisku w St. Louis z dziesięcioma dolarami i gdzie po kilku dniach otrzymałam tzw. „food stamps” (kartki na jedzenie) na sumę $120 miesięcznie. 


Oczywiście po kilku tygodniach miałam już Amerykańskie prawo jazdy, samochód „Garbusek” bardzo stary, ale wciąż jeżdżący, który kupiłam za $400 i prace, jako opiekunka 6 miesięcznej Joanny.  Joanna ukończyła szkole baletowa w Nowym Jorku i tam teraz pracuje.





Największą suma pieniędzy dysponuję przez ostatnie 5-6 lat. Po ukończeniu studiów w USA i po 14 latach pracy na uczelni nareszcie mogę siebie samą zaliczyć do „klasy średniej”. Oznacza to że, jeżeli postanowiłam bym pozostać w stanach to mogę z mojej pensji opłacić miesięczną ratę pożyczki za przyzwoity dom, mogę kupić dobry samochód, mam dobre ubezpieczenie medyczne, wyksztacilam syna, który ukończył studia inżynieryjne z nieomal minimalną pożyczką studencką. 

Podam teraz moje wydatki, jak one wyglądały około trzy lata temu, kiedy byłam samotna pracującą matka z synem na studiach.  
Mamy na osiedlu duzo roznych kwiatow, az trudno ich nie fotografowac

Trzy lata temu, czyli jesienią 2008 roku, miałam następujące wydatki:

- splata raty za własnościowe mieszkanie $970 miesięcznie (rata za pożyczkę, ubezpieczenie i podatek)
- oplata użyteczności około $300 miesięcznie (prąd, gas, woda, śmieci)
- oplata za telefon i Internet $160 miesięcznie
- miesięczną oplata za ubezpieczenie samochodowe $100 miesięcznie
- opłaty za użyteczności domowe mojego syna $250 miesięcznie
- rata za samochód $376 miesięcznie
- oplata za benzynę, za przejazdy płatnymi drogami, za okazjonalne samochodowe naprawy około $150 miesięcznie
- jedzenie kosztuje około $300 miesięcznie na jedna osobę, ponieważ Adam w 2008 roku jeszcze studiował, dawałam mu $200 miesięcznie a resztę jedzenia oraz wynajęcie mieszkania opłacał z pożyczki studenckiej

Inaczej mówiąc około $3, 000.00 miesięcznie, calkiem przyzwoita pensja okolo $48,000.00 rocznie, z trudnością wystarcza na opłacenie wszystkich rachunków. 

Jedyna zasadnicza roznica w wysokosci kosztow zycia jest miejsce zamieszkania. Na przyklad moj syn splata za pozyczke na duzy 4-sypialniowy dom wynosi $730 miesiecznie, a moja za 1-sypialniowe mieszkanie wynosi $970 miesiecznie. Moj syn mieszka w Fort Wayne, Indiana a ja mieszkam na przedmiesciach Chicago.

Splata 1-sypialniowego mieszkania w centrum Chicago to okolo $3,500 miesiecznie.

Dlatego moja odpowiedź na pytanie zadane w tytule tego postu jest: „Nie”, koszty utrzymania, szczególnie utrzymania rodziny w USA są bardzo wysokie. 

Wiem, że moi znajomi żyją w Polsce bardzo podobnie jak ja żyje, tutaj w USA.
Ja widzę koszty życia w Polsce i w USA, jako bardzo podobne, jeżeli weźmiemy pod uwagę procentową różnicę pomiędzy naszymi zarobkami i naszymi wydatkami.
Nie wielu z moich znajomych w Polsce płaci około 4, 000 złotych za mieszkanie i jego użyteczności i niewielu płaci około 1, 000 za jedzenie jednego członka swoje rodziny, ale chyba raty samochodowe są podobne, chociaż wiem że ubezpieczenie samochodowe jest znacznie tańsze. 

Musze tez dodać że ja pracuję dla dobrej uczelni i mój pracodawca pokrywa koszty mojego ubezpieczenia medycznego. Kiedy moja siostra szukała ubezpieczenia medycznego dla siebie i dla dwójki swoich dzieci to koszt jego był około $500 miesięcznie?
Wszystkie szkoły wyższe w USA są płatne.

 Oczywiście jak wszystko tutaj i czesne bardzo się rożni; można ukończyć studia plącąc około $5, 000 rocznie (za bardzo tanią uczelnię) oraz płacąc $70, 000 rocznie za bardzo drogą uczelnię. Przyzwoita uczelnia ma czesne około $30, 000 rocznie. Istnieją tutaj rożne formy pomocy federalnej, stanowej, lokalne, prywatnej dla studentów, ale to już temat na inny blog.

Lubie jesc sniadanie na balkonie, poranek to moja ulubiona pora dnia
Wracając do kosztów życia w USA to są one wysokie i jest bardzo trudno opłacić wszystkie podstawowe rachunki, kiedy chcemy żyć samodzielnie i kiedy nie możemy liczyć na pomoc rodziny czy przyjaciół. 

Oczywiście, wielu naszych rodaków traktuje ten piękny kraj, jako teren sezonowej pracy i sezonowego, okazjonalnego życia (czasami ten „sezon” to dziesiątki lat) i wtedy wydatki (i zarobki) wyglądają zupełnie inaczej.

Ja wyemigrowałam z Polski w 1983 roku z zamiarem zbudowania swojego życia w tym kraju. Szanuje mieszkańców USA za wiele i doceniam ich osobiste wzloty i upadki. Każdy z nas próbuje żyć najlepiej jak potrafi i moi Amerykańscy przyjaciele również musza rozwiązywać swoje osobiste problemy. 
Życie w USA nie jest ani łatwiejsze, ani trudniejsze niż życie w Polsce, może jest tylko troszeczkę inne.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz