piątek, 31 sierpnia 2012

System Opieki Medycznej w Polsce


System opieki medycznej w Polsce wydaje sie prosty, ale dla każdej osoby, która mieszkała w USA jest raczej skomplikowany. Szczególnie, terminologia przysparza mi wciąż dużo kłopotu.

Na początek kilka ogólnych rad:

- określenie „prywatne ubezpieczenie” nie oznacza w Polsce to samo, co w USA

-, jeżeli chcesz mieszkać w Polsce koniecznie postaraj się o ubezpieczenie przez NFZ (Narodowy Fundusz Zdrowia) 

- uzbrój się w cierpliwość i poszukaj ciekawa książkę do czytania, czeka się długo (powyżej 60 minut) nie wszędzie, ale często i w rożnych przychodniach medycznych

-, jeżeli zamierzasz osiedlić się w Polsce, przyjedz tutaj najpierw na „zwiad”, na próbę i nie pal mostów za sobą (jest to zresztą rada raczej dobra w rożnych życiowych sytuacjach) nigdy nie wiadomo gdzie nas życie na tym Podole Ziemskim zawiedzie

- znajomi, którzy mogą pomóc, nie są już teraz w Polsce niezbędni, ale jest wciąż milo ich mieć i rzeczywiście mogą uczynić twoje Polskie początki nieco przyjemniejszymi

Wracam teraz do dwóch spraw, które są chyba najważniejsze, a mianowicie na odpowiedzenie na dwa zasadnicze pytania, które my wszyscy „powracający” lub myślący o powrocie mamy.

 
Co to jest ubezpieczenie prywatne w Polsce? 

W jaki sposób możemy znaleźć się powrotem pod skrzydłami (już nieco sfatygowanymi) NFZ?
Głowna różnica pomiędzy ubezpieczeniem prywatnym w USA (mam na myśli ubezpieczenie, które nie nasza firma nam zabezpiecza, ale które sami sobie wykupujemy) polega na tym, ze ubezpieczalnie prywatne w Polsce oferują tylko bardzo ograniczone usługi. Ubezpieczalnie prywatne nie zapewniają zapłaty za leczenie szpitalne i wiele ubezpieczalni prywatnych ma bardzo długa listę badan i usług specjalistów, które nie pokrywają. Innymi słowy, poprzez wykupienie tak zwanego „ubezpieczenia prywatnego” możemy pomoc sobie nieco w przebyciu drobnych przypadłości zdrowotnych, ale kiedy jakąś poważna choroba nam się napatoczy, a nie mamy NFZ, pozostanie nam sporo rachunków do płacenia.
Jest w Polsce wiele prywatnych firm ubezpieczeniowych i podaje poniżej link do kilku z nich, abyście sami mogli poczytać na temat ich usług. Na przykład PZU ma dość spora ofertę i dumnie wspomina „ubezpieczenie szpitalne ” w jednej z nich, ale kiedy spotkałam się z agentka PZU i zaczęłam ja wypytywać o szczegóły, szybko się zorientowałam, ze te „szpitalne” usługi są bardzo minimalne a opłaty za takie „szpitalne ubezpieczenie” dla piecdziesiecioparoletniej kobiety są duże (około 1500 złotych za 6 miesięcy) i wykupienie takiego ubezpieczenia strąciło dla mnie sens.

Z punktu widzenia Polaka mieszkającego i pracującego w Polsce, wykupienie ubezpieczenia prywatnego ma jeszcze mniejszy sens, ponieważ każda pracująca osoba musi płacić za NFZ bez względu na to czy takowe, dodatkowe, prywatne ubezpieczenie medyczne posiada czy nie.

Teraz na temat Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ). NFZ oferuje dwa rodzaje ubezpieczeń medycznych (w Polsce jest to nazywane ubezpieczenie zdrowotne): ubezpieczenie obowiązkowe i ubezpieczenie dobrowolne. Składki na ubezpieczenie zdrowotne to 9% wynagrodzenia podstawowego (jest to skomplikowana definicja, która pominę), aczkolwiek, składka ta nie może być w 2012 roku niższa niż 254. 55 Złotych.

Innymi słowy, aby zapewnić sobie ochronę NFZ musimy płacić miesięcznie około 254 złote. 

Sprawa ta niestety komplikuje się dla osób, które przyjeżdżają do Polski po dłuższym czasie przebywania poza jej granicami. Od jakiegoś czasu wprowadzono dodatkowy warunek wstąpienia do NFZ i wykupienia tego ogólnopolskiego ubezpieczenia, warunek ten to zapłacenie za tak zwany „okres nieskładkowy”. 

Ta dodatkowa oplata obejmuje tylko osoby, które chcą wykupić tak zwane „dobrowolne ubezpieczenie zdrowotne”, nie ma żadnej dodatkowej opłaty w przypadku przystąpienia do „obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego”. 

Te dodatkowe opłaty za możliwość wykupienia „dobrowolnego ubezpieczenia” są duże:
Za okres od 5 do 10 lat oplata wynosi 5,496.24 Złotych

Za okres powyżej 10 lat taka dodatkowa oplata wynosi 7,328.32 Złotych

Purpurowa Kukurydza - juz probowalam, smakuje wspaniale!
Aby uniknąć tego „wkupywania się „ do NFZ w Polsce musimy podjąć w Polsce prace. Powyższy przepis nie dotyczy, bowiem pracodawców. Nie ma znaczenia, jaki rodzaj umowy o prace z pracodawca nawiążemy, czy będzie to umowa zlecenie, czy będzie to umowa o dzieło, czy będzie to umowa na czas okres lny czy na czas nieokreślony, kiedy staniemy się pracownikami, będziemy musieli opłacać składkę na ubezpieczenie zdrowotne, czyli wtedy będą nami kierowały Polskie przepisy dotyczące „obowiązkowego ubezpieczenia zdrowotnego”, nie będziemy musieli płacić za ten poprzedni „okres nieskładkowy”, aby być ubezpieczonym.

Niestety, nie jest w Polsce o prace łatwo i może nam pozostać tylko forma samo zatrudnienia, co dla osób przybywających z USA nie powinno Stanowic żadnego utrudnienia. Wręcz przeciwnie, myślę, ze wielu z nas stanie się w Polsce pracodawcami i w taki to prosty sposób zapewni sobie (i może nawet grupie innych osób) Polsce ubezpieczenie zdrowotne. Założenie w Polsce firmy jest szybkie i proste (można to zrobić przez Internet), pracownicy biur, które w tym procesie uczestniczą są mili i chętnie służą pomocą.

Teraz kilka słów na temat moich osobistych doświadczeń z tym ogólnopolskim ubezpieczeniem oferowanym przez NFZ. Na szczęście od czasu przyjazdu do Polski jestem zdrowa, natomiast mój tatuś musiał kilka razy korzystać z pomocy lekarza. Za każdym razem pomoc była szybka, sprawna, lekarze okazali się być prawdziwymi specjalistami i tatusiowi pomogli. Badanie krwi dzisiaj rano a wyniki po 7 PM tego samego dnia.

Wizyta u reumatologa – ze skierowaniem od lekarza rodzinnego – tylko 4 dni czekania, powtórzenie leków – niestety nie wystarczył telefon, ale dzisiaj rano złożyłam w imieniu taty „zamówienie” a następnego dnia rano odbiorę receptę i wykupię leki. Nie mam żadnych powodów do niezadowolenia, chociaż musieliśmy z tatusiem czekać w poczekalni na przyjęcie przez lekarza przez 2-3 godziny.

Problem jest w tym, że można zarejestrować się na określony dzień, ale nie na określoną godzinę. Innymi słowy, po przyjściu na miejsce „krzesłowa kolejka” się ustawia i kto pierwszy na tym swoim krzesełku usiądzie, ten pierwszy poradę od lekarza otrzyma.

Widzę tez w Polsce zbyt duże zaangażowanie Polskich lekarzy w procesy administracyjne obsługi chorych i niestety te wszystkie dodatkowe obowiązki są kosztem braku czasu spędzonego w pacjentem oraz kosztem mniejszej ilości przyjętych pacjentów, a tym samym naszym długim pod drzwiami czekaniem. 

Myślę, że jest obarczanie lekarzy kretyńskimi obowiązkami, tym, co powinno być już zrobione przed wizyta lub po wizycie przez mniej płatne asystentki i recepcjonistki, w dużym stopniu jest odpowiedzialne za te kolejki przed lekarskimi drzwiami. 

Podam przykład tego, co lekarz w Polsce musi robić, a co na pewno bardzo by zdziwiło i zdenerwowało lekarza w USA. Lekarz w Polsce sam „przywołuje” pacjentów do swojego gabinetu, lekarz w Polsce nie ma asystenta, praca biura rejestracji kończy się w momencie przekazania teczki pacjenta lekarzowi. Panie w rejestracji zajmują swój czas pogaduszkami, a lekarz robi za nich to wszystko, co w USA robią ich koleżanki po fachu.

Lekarz w Polsce chodzi na wizyty domowe, spędza tam chyba około połowę swoich godzin pracy kosztem mniejszej ilości przyjęć w ośrodku zdrowia. Lekarz w Polsce często ustala dla pacjenta wizytę u specjalisty, lekarz w Polsce często prowadzi pacjenta do gabinetu zabiegowego, lekarz w Polsce sam dokładnie opisuje w kartotece pacjenta cel wizyty i swoje wnioski, lekarz w Polsce nawet zapisuje na recepcie ile pacjent za dany lek powinien zapłacić.


Pewna starsza pani doktor (nawiasem mówiąc bardzo sympatyczna i chętna do pomocy) podzieliła się ze mną swoja opinia na temat kosztów leków obniżających poziom cukrów w organizmie, mówiąc, ze jej zdaniem to jest sprawiedliwe, ze osoby, które maja cukrzyce płaca za ten lek o wiele mniej niż osoby, które biorą ten lek tylko okazjonalnie.

I cóż ja mogłam wtedy powiedzieć, aby nie obrazić tej milej pani? Jak mogłam próbować jej wytłumaczyć, ze ile płaci dany pacjent za dany lek, nie powinno ja wcale interesować? Jako lekarz powinna się tylko upewnić, ze przepisuje ten tek właściwemu pacjentowi na właściwa chorobę? Nie byłam niegrzeczna, nic nie powiedziała, ale pomyślałam, ze takie myślenie lekarzy na temat ile, kto za leki płaci, zamiast tyko o tym, kto jaki lek dostaje, jest bezpośrednim skutkiem tego idiotycznego prawa, które nakazuje lekarzom decydować o cenie leku.

Nawiasem mówiąc, w wielu stanach USA osoby chore na cukrzyce maja darmowe leki i leczenie, nawet te osoby, które są nieubezpieczone. 

Myślę, że nie wyczerpałam listy „zajęć” Polskich lekarzy, jest ta lista bardzo absurdalna i mam nadzieje, że wkrótce lekarze w Polsce sami zdefiniują swoją role i że będzie ta rola związana w 100% z pomocą pacjentowi a nie z wyręczaniem w pracy osób, które tworzą tylko obudowę systemu opieki medycznej, a nie jak lekarze, jej filar.

Jak zapewne zgadujecie z tonu moich tutaj zapisków, jestem oburzona bardzo rożnymi i często zupełnie zbędnymi obowiązkami, jakimi absorbuje się w Polsce lekarzy? Wiem, że są to znakomici specjaliści i ich umiejętności powinny być docenione i odpowiednio wynagrodzone.
Miałam okazje takiego wspaniałego specjalistę, neurochirurga, jako pacjentka w Polsce poznać i uwierzcie mi, że jego wiedza w niczym nie ustępowała wiedzy i umiejętności neurochirurgów z USA. Tyle tylko, że wizyta w Polsce kosztowała 170 złotych, (czyli około $50) a za taką samą wizytę moje USA ubezpieczenie zapłaciło $600.

Chce wiec zakończyć te moje rozważania na temat systemu opieki zdrowotnej w Polsce podsumowaniem raczej optymistycznym; nie musimy obawiać się ze, kiedy w Polsce zachorujemy to nie będzie miał nas, kto, jak i gdzie leczyć, na pewno odpowiednia pomoc medyczna otrzymamy. Tyle tylko, ze powinniśmy dawać świadectwo naszej wiedzy na temat bardziej efektywnego i o wiele mniej zawodnego systemu zdrowotnej opieki, jaki z innych krajów znamy, aby pomoc Polskim lekarzom i Polskim pacjentom, w przyszłości ten swój Polski system ulepszyć lub od nowa zbudować. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz