niedziela, 30 września 2012

Powroty I Nie-powroty Emigrantów



 Wiele ostatnio głosów w Polskim radiu na temat Polaków mieszkających poza granicami Polski. Według statystyk podawanych przez Polski rząd, z polski około 500,000 osób rocznie wyjeżdża do innych krajów świata. Oczywiście cześć z nich w końcu wraca. Większość to emigracja zarobkowa, ale wiąże się ona też z emigracja pod hasłem łączenia rodzi. 


Dlaczego tak wielu Polaków wciąż Polskę opuszcza i wciąż tak niewielu do niej powraca?
Myślę, że przyczyny są prostsze, niż autorzy tych radiowych i gazetowych artykułów chcą przyznać. Ludzie zawsze szukają łatwiejszego i przyjemniejszego życia; jeżeli by tego nie robili to właśnie wtedy powinni psychologowie i socjologowie ich dokładnie przebadać.

Zamek w Pszczynie, to co widzimy zostało wybudowane lub zniszczone przez Austriaków, Niemców, Rosjan i Francuzów , nie przez Polaków, ale i tak jest to obiekt wart zwiedzenia.
  
Polacy, szczególnie ci młodzi, wykształceni, wyuczeni w swoim wybranym fachu, znajdują nie tylko lepsze warunki do życia, ale też większą osobista satysfakcje zawodową i po prostu ciekawsze życie osobiste poza granicami swojej ojczyzny.

Roza Biala
 W końcu mamy to życie tylko jedno i nie powinno być takiej siły na świecie, która by nam odmawiała prawa do wyboru gdzie i jak chcemy żyć.

Nie jest zapewne tajemnicą, że jestem i zawsze byłam za zniesieniem wszystkich granic politycznych dla nas, ludzi na tej malej ziemskiej kuli. Jestem przeciwna wszystkim wojnom, bez względu na to jak „sprawiedliwe” byłyby tej wojny przyczyny. 

Nie lubię słowa „liberał”, „pacyfista”; myślę, że sprowadzanie tych, zawsze bardzo skomplikowanych ludzkich przekonań, do „słownej etykiety” nie jest słuszne. Nie lubię też słowa „patriotyzm”, szczególnie wtedy, gdy jest ono używane zbyt często. 


Myślę, że bardziej niepatriotyczne jest to, że obecny rząd Polski (tak jak i wszystkie poprzednie) nic nie robi, aby warunki do zapewnienia godziwego życia następnym pokoleniom Polaków ułatwić. Pamiętam, kiedy za „czasów otwartego i oczywistego komunizmu w Polsce wmawiano nam jak bardzo niepatriotyczny jest wyjazd z Polski z zamiarem osiedlenia się w nim kraju. Ja sama nawet w te bzdurę przez moment uwierzyłam. 

Komuniści w Polsce potrzebowali „roboli”, „parobków”, „chołoty” a czasami nawet tych trochę myślących (byleby tylko poprawnie politycznie myśleli), aby wypełnić zamówienia ze wschodu, aby może i zarobić na te swoja czerwona premie.

Roza Zlota
 Niestety, niewiele się w myśleniu tych mówiących po Polsku polityków zmieniło. Teraz maja jednak nieco trudniejsze zadanie. Zamówienia produkcyjne i serwisowe Czekaja na nich nie tylko ze wschodu, ale i z zachodu.


Dlatego najbardziej „patriotyczny Polak” to taki, który nie za długo się uczy, a więc nie naraża rządu Polskiego na duże koszta), taki Polak, który niezbyt długo żyje i umiera najpóźniej tuż po 67 roku życia (kiedy to może będzie mu w końcu wolno przestać pracować), ma dużo dzieci, których też w tej swojej „Polskiej biedzie” będzie mógł przecież spokojnie wychować na „Europejskich parobków” a do tego modli się o zbawienie po śmierci zapominając o „nieważnym przecież” i tak, według księży „dniu doczesnym”.


 
Ostatnio „Polskie media” podejmują tematy szkol i o dziwo nie bardzo wiedza po, której stronie się opowiedzieć. Z jednej strony demograficzny niż (Dziękuje Boże za te zdrowy rozsadek Polskich rodziców), z drugiej za dużo szkol, za dużo rożnych szkół, a szczególnie tych wyższych (no bo i po co Polaków wyższe wykształcenie skoro i tak go po wyjeździe z Polski zazwyczaj nie używają!), ale nie wypada nawoływać oficjalnie do zwalniania nauczycieli, czy tez do zamykania tych niepotrzebnych obecnemu rządowi ośrodków kształcenia.

Podobno nie ma srodka, ktory by zwalczal Huby, no i dobrze, ta jest wspaniala!
Wymigują się wiec ci prorządowi reporterzy ogólnikami; niby to źle i tak nie dobrze, ale w końcu to i tak Polacy sami są sobie winni. Powinni więcej dzieci robić i mniej z nich kształcić – wtedy by się do zapotrzebowania EU lepiej dopasowali.
 

Myślę, ze nie będzie ten „mówiący po Polsku rząd” zbytnio walczył z kościołami w Polsce. W końcu nie stoją one na jego drodze do ogłupienia narodu Polskiego.

Wiele zmian musiałoby nastąpić w kościele katolickim w Polsce, abym znowu mogła go pozytywnie ocenić. Uważam, że to, co teraz reprezentuje kościół katolicki w Polsce, czego otwarcie nie krytykuje, na jak wielkie ustępy idzie w stosunku do politycznie rządzących; czyni go w chwili obecnej tylko dodatkowa siłą społeczną działającą na niekorzyść moich rodakom.

Krakowski Kazimierz wraca do symboli swojej przedwojennej historii
 Kościół katolicki w Polsce nie pomaga wystarczająco w odbudowaniu Polskiej kultury, nie podejmuje żadnych działań wzbogacających świadomość polityczną i ekonomiczną Polaków, nie podejmuje żadnych (lub przynajmniej nie jest to zbytnio widoczne) działań dotyczących uszanowania i odzyskania naszych narodowych skarbów, zagrabionych przez lata wojen i zaborów. 



Kościół Katolicki w Polsce nie pełni wystarczająco widocznej roli w rozwoju Polskiej młodzieży, nie włącza się wystarczająco czynnie w tworzenie organizacji młodzieżowych, które mogłyby takiego zadania się podejmować.

Juz teraz nic tylko Roze, i Roze!

Kościół w Polsce nie podejmuje żadnych widocznych działań na rzecz Polskich rolników, nie jest widoczny nieomal w ogóle w małych Polskich miasteczkach, nie jest widoczny na Polskich wsiach. Gdzie te słynne n Polskiej historii Uniwersytety Ludowe, gdzie są te wiejskie samorządy, które nawet pod oficjalnym zaborem działały bardzo dobrze?

Wszyscy nasi znajomi i przyjaciele beda wkrotce mieli z tych naszych gruszek pozytek
Jestem zawiedziona, rozgoryczona i zła na to, co kościół katolicki w USA robi, a czego kościół Katolicki w Polsce nie robi. Tam kościół jest „żywy” pełen aktywnie działających osób, osób w rożnym wieku, pełen rożnych organizacji, które zajmują się wszystkim; od odwiedzania osób starszych i samotnych, do budowania nowych świątyń, poprzez nieomal comiesięczne zbiorki dla ubogich, koncerty wieczorne, zbieranie funduszy dla młodzieżowych organizacji przykościelnych. 

A to kwiaty, ktore moj tatus posadzil, wyrosly bujne i dorodne
Widzę jak wielu z nas, wszystkich ludzi na świecie łączy, a jak niewiele nas dzieli. Powody do emigracji, czy też później do Re-emigracji są bardzo podobne dla nas, Polaków, jak i dla Hindusów, Meksykanom czy Chińczyków. Biedne narody emigruja dużo.


Niewielu jest na świecie Niemców, Francuzów czy Anglików, którzy szukają lepszego życia dla siebie i dla swoich rodzin poza granicami krajów gdzie się urodzili. Bogate narody zyja w swoich krajach.

My, jak róże, możemy mieć inny kształt i kolor, ale wszyscy należymy do tego samego gatunku, do jednej rodziny.


Nie pytam nikogo o religię, nie oceniam innych ludzi przekonań politycznych, czy też ich umiłowania do sposobu spędzania wolnego czasu. Natomiast odrzucam od siebie kłamców, złodziei, oszustów; tych wszystkich, którzy próbują wykorzystać pracę, dobroć i czas innych ludzi, aby samemu sobie uprzyjemnić i ułatwić egzystencje.

Nie sądzę, że to brak poczucia „narodowej tożsamości” wśród Polaków, szczególnie sprzyja ich emigracji. W końcu poza granicami Polski Polacy wciąż tworzą nowe polonijne organizacje, wciąż zrzeszają się wokół kościołów, w których od czasu do czasu mogą uczestniczyć w mszy prowadzonej przez księdza znającego język Polski. Na pewno te fakty są dowodem na to, że mamy wciąż poczucie tożsamości narodowej, nawet wtedy, kiedy mieszkamy poza granicami naszej pierwszej ojczyzny.
Pisze „pierwszej”, ponieważ myślę, że emigracja bardzo wzbogaca nasze doświadczenia życiowe między innymi poprzez „podarowanie” nam drugiej ojczyzny. 
Roza Rozowa

Jakże mógłby ktokolwiek z nas żyć w kraju, który by nam tego podstawowego poczucia komunalnej przynależności nie ofiarował?

Mam nadzieje, że osoby, które są urodzone w Polsce, a które odnajdą dla siebie ciekawsze życie w jakimkolwiek innym zakątku ziemi, będą się starały tam właśnie wyjechać i tam żyć. 

Mam nadzieje, że zawsze będą chciały i że będą mogły to robić. Byłabym zawiedziona gdyby w tej grupie aktywnych, inteligentnych i zdolnych osób nie było Polaków. 

Jestem dumna z tego, że wielu tak moich rodaków, odnalazło dla siebie nowy kraj, nowych przyjaciół, poznało nowe języki, zdobyło dodatkowe wykształcenie i nowe umiejętności.
Oczywiście, że mam wciąż maleńką nadzieję, że kiedyś posłowie, senatorzy, ministrowie i inni członkowie rządu Polskiego zmądrzeją i podejmą starania, aby te wspaniałe siły młodości i aktywności ekonomicznej i socjologicznej w Polsce zatrzymać. 

Skansen W Pszczynie zwiedzamy z nutka sentymentu, chocial nie mam pojecia do czego tak maszyna drewniana sluzyla?

Dopóki takich starań nie będzie, życzę Polakom, którzy odnaleźli w sobie chęć i siłę walki o lepsze życie, wiele szczęścia w ich drugiej ojczyźnie!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz